Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Brazylia, mimo uprzednich deklaracji, zrezygnowała z organizacji 25. szczytu klimatycznego

Braxit, czyli Jair Bolsonaro z ekipą rozpoczynają swoje smutne „show”.
.get_the_title().

24. globalny szczyt klimatyczny, który tym razem odbędzie się w Katowicach, zbliża się wielkimi krokami, tymczasem z Brazylii nadeszły kolejne niepokojące wieści. Następna edycja wydarzenia miała być – w oparciu o porozumienie zawarte przed dwoma miesiącami z ówczesną administracją – organizowana właśnie w Kraju Kawy, jednak ten, pod jurysdykcją nowo wybranego prezydenta Jaira Bolsonaro (już od stycznia zacznie piastować swoją funkcję), właśnie… wycofał się z ugoszczenia eventu. O lekkomyślności i wyrachowaniu Bolsonaro jeśli chodzi o ochronę środowiska pisaliśmy niedawno w naszym tekście o jego przyzwoleniu na dewastację amazońskiej puszczy. Wszystko wskazuje na to, że obawy co do strony, w którą pójdzie Brazylia zaczynają się materializować.

Jak podaje O Globo, w oficjalnym piśmie skierowanym do sekretarz wykonawczej ONZ w sprawach klimatu Patricii Espinosy, ministerstwo spraw zagranicznych Brazylii „uargumentowało” swoją decyzję aktualną fazą przejściową w rządzie i ograniczeniami budżetowymi.

Nietrudno jednak się domyślić, że jest ona w pełni kompatybilna z rozkwitającą w kraju populistyczną i wyjątkowo ignorancką w kwestiach klimatu retoryką. Przypomnijmy tylko, że Bolsonaro wprost zapowiedział większą wycinkę Amazonii i otwieranie największego lasu deszczowego na świecie dla górników, rolników i całego sektora przemysłowego, co kosztem środowiska ma poprawić sytuację gospodarczą kraju.

fot. worldatlas.com

Najlepiej spuentowała to chyba lokalna organizacja ekologiczna Observatorio de Clima, zwracając uwagę, że Brazylia dobrowolnie zrezygnowała z jednej ze swoich najważniejszych ról w oczach świata, ale i odpowiedzialności wobec własnych obywateli.

Trudno o optymizm, skoro wybrany na początku listopada nowy minister spraw zagranicznych Ernesto Araujo zabłysnął niedawno wypowiedzią określającą globalne wysiłki dotyczące powstrzymania zmian klimatycznych jako… marksizm kulturowy.

Wiele osób obawia się, że, mimo początkowego zarzekania się przez nowego prezydenta, że to nie wchodzi w grę, podobną niespodzianką może okazać się w najbliższym czasie równie „spontaniczne” wystąpienie z porozumienia paryskiego. A stężenie gazów cieplarnianych stale rośnie.

Tekst: WM

Zmiany Klimatu