W centrum Wrocławia działa Kawiarenka Snu. Teraz powstał też pokój relaksu w jednej z wrocławskich podstawówek
Dla wielu z nas leżakowanie w przedszkolu było największą torturą. Teraz przeistoczyło się w nasze codzienne marzenie. Niestety na jawie, a nie we śnie, bo za dnia nie możemy sobie przyciąć komara. Kodeks pracy wciąż jeszcze nie zapewnia pracownikom prawa do drzemki. I nie mamy biurek idealnych pod power nap, o których pisaliśmy tutaj.
Tymczasem sytuacja Wrocławian jest o tyle lepsza, że jeśli uda im się pod jakimś pretekstem wyrwać z biura, to w centrum miasta mogą znaleźć oazę, w której ukoją zmysły i podładują baterię. Chodzi o Vinci Power Nap – Kawiarenkę Snu. „Ładujemy telefony, samochody – nie zapomnijmy o sobie!” – głosi jedno z przesłań tego miejsca.
Naukowcy wraz z NASA już dawno stwierdzili, że power nap, czyli 20-minutowa drzemka regeneracyjna, wzmacnia zdrowie i efektywność poprzez restart umysłu i ciała.
Wiadomo też, że taką formę regeneracji chętnie praktykowali m.in. Leonardo da Vinci, Albert Einstein czy Napoleon Bonaparte. Kto wie, może to właśnie po krótkiej drzemce zmieniali dzieje i oblicza sztuki, nauki czy historię świata?
Zresztą czy naprawdę trzeba kogoś specjalnie namawiać na to, żeby uciął sobie krótką drzemkę? Chyba nie, zwłaszcza że zdjęcia wrocławskiej Kawiarenki Snu sprawiają, że chciałoby się tam natychmiast teleportować. Nie jest to bowiem miejsce, gdzie między kawiarnianymi stolikami upchane są łóżka. Zamiast pobudzającej kawy, zostaniesz tam poczęstowany zdrowym napojem.
Zresztą nie idzie się tam po to, by jeść czy pić, tylko by poddać relaksowi w najczystszej postaci, czyli metodzie opartej na integracji sensorycznej, zgodnej z filozofią i postawą życia Leonarda da Vinci.
Autorka opatentowanego systemu Vinci Power Nap oraz nazwy Kawiarenka Snu, pani Magdalena Filcek, przenosi klientów tego miejsca w niezwykle przyjemne, kojące okoliczności przyrody, np. w sam środek zielonego lasu. Odpowiednio dobrana muzyka, miękka trawa pod stopami, kompozycje zapachowe wspomagające relaks, dużo zieleni wokół, czy ujemna jonizacja pomieszczenia – to wszystko sprawia, że można się wyciszyć, odciąć od przeładowanego bodźcami świata.
Jednak najważniejszy jest sam sen – jednak nie dłuższy niż 20 minut, bo po tym czasie przechodzimy w fazę snu głębokiego. Wybudzenie się z niej uczyni z nas raczej zombie niż potomka Einsteina. Te 20 minut naładuje nas nową energią, da mózgowi czas na odpoczynek przed kolejną dawką informacji, którą zaleje nas zaraz świat zewnętrzny.
Wszystkim tym, którym wydaje się, że w obcym miejscu na pewno nie zasną, donosimy, że w Kawiarence Snu śpi się w w zwisających z sufitu chustach.
Dzięki nim mamy poczuć się jakbyśmy byli kołysani w ramionach matki – bezpiecznie, otuleni miłością, bezwzględnie akceptowani.
Taka chwila wytchnienia przyda się każdemu – nie tylko przepracowanym dorosłym, ale i dzieciom, które w szkole często narażone są na stres i natłok zajęć. Szkoła Podstawowa nr 84 we Wrocławiu zwróciła się o z prośbą o pomoc do pani Magdaleny Filcek i stworzyła Kawiarenkę Snu na terenie placówki.
Uczniowie i nauczyciele mogą przyjść tam w trakcie przerw i po lekcjach, aby się przespać czy chociażby przez chwilę zrelaksować i odreagować.
Nam tymczasem nie pozostaje nic innego jak zaparzyć sobie kolejną kawę i mrugnąć oczami, udając że to była nasza nanosekundowa drzemka.
Źródło zdjęcia głównego: fanpage Kawiarenka Snu
Tekst: Kinga Dembińska