Top 5 najfajniejszych marek dziecięcych z Polski cz.1
Polska moda dziecięca ma się świetnie. Wiemy, że Zara i H&M rządzą na dziecięcych wybiegach, czyli placach zabaw, podwórkach przedszkolnych itp, ale my chcemy Was zachęcić do przyjrzenia się tym polskim markom dla których jakość i wykonanie oraz świetny design to podstawa. Ceny mogą Was zaskoczyć, ale pozytywnie. Za piękne, skórzane buty z profilowanymi i bezpiecznymi dla dzieci wkładkami, do tego wykonane ręcznie przez rzemieślników związanych z marką Mrugała od dziesięcioleci zapłacicie od 149 zł. Warto spojrzeć na ofertę polskich marek i wspierać rodzimy biznes bo jest świetny i świat się nim zachwyca. Tak jak w przypadku marki KUKUKID, którą znajdziecie dziś w sklepach od Australii po Azję i Amerykę. Duma!
Przedstawiamy Wam Top 5 fantastycznych polskich marek, które polecamy każdemu dzieciakowi i rodzicowi lub świetnemu wujkowi lub ciotce. Swoje kroki skierujcie tam a nie do gigantów branży.
Marka Mrugała od kilku dekad tworzy dopracowane buty dla najmłodszych w małej fabryczce na Podhalu. W ofercie ma też buty ortopedyczne i trzeba przyznać, że o wygodzie i bezpieczeństwie dziecięcych stóp wie prawie wszystko. Od kilku lat pod wodzą młodszego pokolenia rodziny Mrugała, czyli Magdy i Kai powstają coraz odważniejsze modele. Świetny design idzie w parze z jakością, do tego radosne sesje zdjęciowe i śmiało można powiedzieć, że to najciekawsza marka obuwnicza z metką made in Poland.
– Prototypy zawsze testujemy na własnych dzieciach, pamiętając o tym, że stopy maluchów bardzo się różnią – mówi Magda Mrugała.
– Jeśli chodzi o preferencje to zwierzaki i świecidełka ciągle najbardziej podobają się dzieciakom – dodaje. Marka Mrugała czasem wypuszcza modele dla kobiet. – Na tę chwilę wzory kobiece poszły w odstawkę, mamy za dużo pracy. Mam nadzieję, że uda się nam znaleźć czas na damskie buty w przyszłym roku – mówi Magda.
Polska marka, która z powodzeniem podbija świat mody dziecięcej na świecie. Jej motto „Rebel but cute” wpisuje się idealnie w podejście do dzieciństwa jakie lubimy. Polskie powiedzenie „brudne dziecko to szczęśliwe dziecko” to kolejne hasło jakie przyświecało KUKUKID przy tworzeniu kolekcji „Happy Camper”. – To idiom oznaczający szczęśliwego człowieka – mówią założycielki Maja Kubit, Joanna Znajewska i Marta Ożóg-Orzegowska.
– Wierzymy, że im więcej dzieci dostają wolności, tym są kreatywniejsze – mówią założycielki marki
– Kiedy szukałyśmy inspiracji do kolekcji, chciałyśmy znaleźć coś, co będzie oddawało klimat polskiego lata. I do głowy przyszła nam nasza najpyszniejsza i najsłodsza polska truskawka. W kolekcji znajdziecie też nadruki z popcornem, lotką do badmintona i paskami – dodają dziewczyny.
– Sprzedajemy w kilkunastu krajach na całym świecie, a naszym kluczowym odbiorcą są Chiny, potem Stany Zjednoczone, Australia i Włochy, które polubiły naszą estetykę
KUKUKID wspiera polskie włókiennictwo, pozostając wierne polskiej produkcji w duchu „fair trade”.
Booso to basic z architektonicznym zacięciem, świetne kroje, doskonale tkaniny, urocze, ale nienachalne nadruki, czyli coś dla małych minimalistów. Booso produkuje ubrania, buty i akcesoria, na które trzeba polować, bo wyprzedają się niczym przysłowiowe świeże bułeczki. Znak rozpoznawczy – bizon, paski i melanżowe materiały.
– Jesteśmy dwójką architektów i to pozwoliło nam dostrzec brak spójności formy, jak i koloru dostępnych na Polskim rynku ubrań i obuwia dla dzieci – mówią założyciele marki.
– Naszą ideą jest tworzenie prostych form w jednolitych kolorach. Wiele uwagi wkładamy w dobór materiałów, wykończeń oraz designerskich opakowań, które podkreślają prostotę i nowoczesny charakter marki – dodają. Luźne kroje, podwinięte nogawki, bluzy o niebanalnym kroju, subtelne detale są świetną bazą. Marka jest bardzo spójna, a jej DNA czytelne – ma być wygodnie, ale stylowo, a przecież o to w dużej mierze chodzi. Fajnym uzupełnieniem bawełnianych ubrań z najnowszej kolekcji jest linia z lnu: sukienki, spodenki, spódnice, kombinezony. W wersji minimalistycznej, a nie boho – więc to nowość. Wszystko tu pasuje do siebie nawet skarpetki.
Z czym nam kojarzy się słowo Oh Mess? zdecydowanie z bałaganem i to takim, który najczęściej robią dzieciaki. To właśnie dzieci stały się inspiracją do stworzenia tej marki. Obie założycielki są mamami, które połączyła pasja do tworzenia. – Postawiłyśmy w swojej kolekcji przede wszystkim na wygodę i komfort. Wszystkie ubrania są niezwykle miękkie i delikatne. Można w nich ćwiczyć taniec, biegać po dworze, a nawet spać. Chciałyśmy stworzyć linię ubrań trochę na zasadzie mix&match. Taki basic, który będzie można świetnie łączyć z ulubionymi rzeczami – mówią założycielki OH Mess. Marka przygotowała też stroje kąpielowe dla dziewczyn i kąpielówki dla chłopaków oraz maluchów. Jest kolorowo i bardzo zawadiacko. Oh Mess to też piegi, skakanie po drzewach i dzieciństwo w duchu unplugged. Trochę retro, a trochę vintage. Taki powrót do wspomnień.
Dzieci są jak barwne ptaki, nie chciałyśmy ich przebierać tylko stworzyć ubrania, które po założeniu poruszą ich wyobraźnię – mówi Malwina Obrzut, współzałożycielka marki.
Na koniec, ale nie ostatnia młodziutka marka dziecięca dla dziewczynek. Wiosenno-letnia kolekcja powstała we współpracy ze zdolną artystką, ilustratorką, graficzką Kasią Stróżyńską Goraj. Dzięki niej powstały urocze printy które trafiły na miękkie i cudowne materiały. Wisienki, obowiązkowe paski, graficzne, ale delikatne wzory oraz piękne kolory – tak można podsumować nowości od MayuMay. Marka już zyskała spore grono fanów, więc trzeba się spieszyć, bo ubranka rozchodzą się jak świeże bułeczki.
– Jak zawsze postawiłyśmy na bardzo dziewczęce fasony i wzory, wszystko uszyte zostało z miękkiego lnu oraz przyjemnej dzianiny bawełnianej.
Print w wisienki to oczywiście zasługa Kasi Stróżyńskiej Goraj – zdecydowanie wniósł letni klimat do kolekcji – usłyszeliśmy od założycielki marki.