Są już wstępne wyniki czytelnictwa w Polsce w 2018 r. Jest jak zwykle, czyli słabo…

Kilka dni temu Biblioteka Narodowa opublikowała wstępne wyniki corocznego raportu pokazującego, jak nam, Polakom, szło czytanie książek w 2018 roku. Spoiler: źle. Ale uwaga: w sezonie wiosenno-letnim książka może być gorącym trendem.
.get_the_title().

Jeśli chodzi o czytelnictwo w Polsce, możemy sobie pogratulować głównie konsekwencji, z jaką rok w rok utrzymujemy je na naprawdę niskim poziomie. Tak było i w 2018 roku. Wrodzona niechęć do czytania, kradnący czas Netflix czy moda na bycie wiecznie zajętym – to wszystko i jeszcze więcej przyczynia się do tego, że czytanie zdecydowanie nie jest narodowym sportem Polaków.

Źródło: Raport Biblioteki Narodowej – stan czytelnictwa Polaków

A jak dokładnie mają się sprawy? Przeczytanie w ubiegłym roku chociaż jednej książki zadeklarowało tylko 37 proc. respondentów. To o 1 proc. mniej niż w 2017 roku, ale nie bądźmy drobiazgowi. Dodatkowo pierwsze pytanie do badanych powinno chyba brzmieć: „Czy wiesz co to jest i jak wygląda książka?”, bo 28 proc. Polaków przyznało, że nie posiada w domu żadnego tomu.

Jednocześnie 7 proc. spośród tych, którzy mogą się poszczycić jakąś domową biblioteczką, ma w niej jedynie podręczniki.

Źródło: film „Zabawna buzia” (1957)

Skupmy się jednak na tych, którzy czytają. Wstępne wyniki raportu wykazują, że w 2018 roku 9 proc. osób przeczytało więcej niż 7 książek. Dziwne, bo dalibyśmy sobie rękę uciąć, że co najmniej kilkunastu znajomych deklarowało na Facebooku udział w akcji „W 2018 roku przeczytam 52 książki”. Kwestia e-booków nie prezentuje się lepiej. Wśród badanych grup książki w formie elektronicznej posiada tylko 5 proc. osób, choć wśród tych, którzy zadeklarowali przeczytanie co najmniej 3 książek w 2018 roku, było to już około 25 proc.

Ciekawostką jest, że większość czytelników wybierających taką formę lektury czyta e-booki na ekranie laptopa, a nie na czytniku czy telefonie.

Świadczyć to może o tym, że oddajemy się tej lekturze w ramach przerwy pomiędzy innymi zajęciami i pracami przy komputerze.

via GIPHY

Wstępne wyniki swoich badań Biblioteka Narodowa skwitowała następującym wnioskiem: „To, że zainteresowanie czytaniem książek nie rośnie, ma zapewne wiele przyczyn; należą do nich m.in. style życia i sposoby spędzania czasu wolnego, popularyzacja rozrywki cyfrowej, niewielkie przełożenie czytania książek w dorosłym życiu na powodzenie na rynku pracy, a także fakt, że za sprawą przemian w dziedzinie technologii komunikacji książki nie są dziś jedynym źródłem wiedzy i informacji”.

via GIPHY

Badanie stanu czytelnictwa miało tym razem rozszerzoną formę. Oprócz ogólnopolskiej próby reprezentatywnej 2076 respondentów w wieku co najmniej 15 lat metodą CAPI (Computer Assisted Personal Interview) sprawdzono również preferencje 1660 czytelników książek metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview), których kryterium doboru było przeczytanie co najmniej 3 książek w zeszłym roku.

Dzięki temu można dogłębniej przeanalizować preferencje lekturowe i wybory różnych grup społeczno-demograficznych.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez (@bellahadid)

Pozostaje mieć nadzieję, że wkrótce sytuacja zmieni się choć trochę na lepsze dzięki siostrom Hadid. Dlaczego wspominamy akurat o nich? Otóż Gigi i Bella lansują modę na książki. Jednak nie należy tego mylić z modą na czytanie książek, bo na tej czynności nie były przyłapane. Natomiast paparazzi coraz częściej mają okazję uwiecznić je z jakąś książką w ręku.

Tyle wystarczyło, żeby światek mody i branżowe magazyny obwieściły światu, że książka może być najgorętszym akcesorium tej wiosny!

Źródło: Getty za NYPost.com

Mamy nadzieję, że wszystkie fashionistki i influencerki pójdą tym tropem – kupią i z dumą będą obnosić się z jakimś ciekawym tomem. Może dzięki temu na taki modowy dodatek skusi się rzesza ich obserwatorów i ktoś w końcu zajrzy do książki, choćby z czystej ciekawości.

Źródło zdjęcia głównego; Lecie Slezak/Unsplash
Tekst: Kinga Dembińska

TU I TERAZ