Awantura o olej kokosowy

Dziś pod lupę bierzemy olej kokosowy, ambrozję XXI wieku zaliczaną do kategorii superfoods.
.get_the_title().

Wiele osób stosuje go również jako naturalny kosmetyk, a zwolennicy zdrowego odżywiania prawie zawsze znajdują dla niego miejsce na kuchennej półce. Niedawno świat obiegło pięćdziesięciominutowe wideo z wykładu, w którym Karin Mitchels, epidemiolog z publicznej szkoły zdrowia Harvard TH Chan stwierdza, że olej kokosowy to dla naszego organizmu „czysta trucizna”.

Zwraca przy tym uwagę na wysoką zawartość tłuszczów nasyconych – aż 80 proc. więcej niż w maśle czy smalcu.

Według American Heart Association tego typu tłuszcze prowadzą do zatykania naczyń wieńcowych i podnoszą poziom tzw. złego cholesterolu, co może skutkować zwiększonym ryzykiem zachorowania na cukrzycę typu drugiego.

Warto jednak zaznaczyć, że według badań opublikowanych w American Journal of Clinical Nutrition ludzie, którzy zwyczajowo piją tłuste mleko, spożywają ser czy tłusty nabiał, czyli produkty bogate w nasycone kwasy tłuszczowe, nie są bardziej narażeni na śmierć z powodu zawału serca, wylewu czy innych chorób niż ci, którzy ich unikają.

Nie wszystkie tłuszcze nasycone są szkodliwe dla zdrowia.

W tym natłoku informacji należy zachować zdrowy rozsądek. Pamiętajmy, że tłuszcze nasycone dzielą się na dwie grupy – powstające w sposób naturalny i te, które powstają w sposób sztuczny, które powinniśmy omijać szerokim łukiem. Olej kokosowy należy do tej pierwszej grupy, a więc do zdrowych tłuszczy naturalnych, których spożywanie nie jest szkodliwe – pod warunkiem, że robimy to z umiarem. Jak widać, nie taki diabeł straszny, jak go malują.

Tekst: Karolina Kmita

TU I TERAZ