Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Ferrari SF90 Stradale – najszybszy model w historii marki, który podłączysz do gniazdka

Właśnie rozpoczyna się nowy rozdział w historii Ferrari. Oto przed Wami Ferrari SF90 Stradale, który mocą, osiągami, a przede wszystkim rozwiązaniami technologicznymi bije wszystkie dotychczasowe modele ze stajni włoskiego producenta z Maranello!


.get_the_title().

SF90 do tej pory oznaczało torową maszynę należącą do teamu F1 – Scuderia Ferrari. Od kilku dni podobną nazwę nosi także najnowszy supersamochód marki Ferrari, który stworzono specjalnie na 90. rocznicę powstania włoskiego zespołu Formuły 1. To najmocniejszy, najszybszy, a zarazem najbardziej rozwinięty pod względem technologicznym supersamochód Ferrari, który otwiera nowy rozdział w historii marki.

SF90 Stradale przez wielu zapowiadany był jako następca kultowego LaFerrari. Przedstawiciele producenta ze słonecznego Półwyspu Apenińskiego unikają takiej klasyfikacji na wszelkie możliwe sposoby, bowiem następca jednego ze „świętej trójcy” dopiero nadejdzie.

„Święta trójca”, czyli „holy trinity” w motoryzacyjnej nomenklaturze odnosi się do grupy najlepszych supersamochodów ostatniej dekady. Konkretnie chodzi o trio hybrydowych hiperaut – Ferrari LaFerrari, McLaren P1 oraz Porsche 918 Spyder.

Zwykle Ferrari prezentuje nowe konstrukcje po 5 latach od wprowadzenia na rynek danego modelu, a to oznacza wiele nowości w przyszłym roku. W podobnym czasie na drogach publicznych pojawią się pierwsze egzemplarze Stradale.

Świeżo zaprezentowana pozycja we włoskim menu to hybryda typu plug-in (z możliwością ładowania z gniazdka). Samochód dysponuje mocą systemową 986 KM z turbodoładowanego V8 i trzech elektrycznych jednostek, przyspiesza od 0 do 100 km/h w 2,5 sekundy i na dodatek może poruszać się wyłącznie przy użyciu przedniego napędu. Ta wariacja jest jednak dostępna tylko w trybie czysto elektrycznym. Punktem wyjścia do stworzenia hybrydy jest wielokrotnie nagradzany motor 3,99l V8 o oznaczeniu fabrycznym F154.

Zasięg w trybie eko, czyli bez kropli benzyny to maksymalnie 25 km, przy prędkości do 135 km/h. W normalnym trybie jazdy napędzane są wszystkie koła. I to wtedy, przy pracujących czterech silnikach (dwa z przodu i jeden z tyłu), Stradale pokazuje co naprawdę potrafi. Wyjątek stanowi bieg wsteczny, którego nie ma… Cofanie auta możliwe jest wyłącznie na silnikach elektrycznych, dzięki czemu można było odchudzić skrzynię biegów o 7 kg poprzez eliminację całego modułu. Prędkość maksymalna to 340 km/h.

Samochód świętujący 90. rocznicę powstania zespołu F1 nie mógł być kolejną odsłoną modelu 488. To musiało być coś wyjątkowego. Tak się stało!

Efektywność na drodze to nie tylko moc i moment obrotowy 900Nm zaczerpnięty z potężnego układu napędowego, ale także układ zawieszenia i aerodynamika. Specjalnie na potrzeby SF90, inżynierowie Ferrari opracowali nową architekturę podwozia z włókna węglowego. Carbonu nie brakuje również na karoserii, która wyróżnia się wieloma przetłoczeniami i tunelami aero. Żadna lotka, wytłoczenie czy skrzydło nie jest tutaj przypadkowe. Masa własna pojazdu to mimo elektrycznego balastu zaledwie 1570 kg.

Wnętrze to także krok naprzód. To prawdopodobnie najlepiej zaprojektowany kokpit Ferrari. Wychodząc z założenia – wzrok na drogę i ręce na wieńcu, obsługa 99% funkcji została skupiona na samej kierownicy, tak jak ma to miejsce w bolidzie F1. Analogowe zegary zostały zastąpione przez wirtualny kokpit o przekątnej 16 cali. Na szczęście Ferrari pokusiło się o mały ukłon w stronę klasyki: chromowany tunel kierujący dźwignią wyboru trybu skrzyni biegów.

Bez cienia wątpliwości, SF90 Stradale to zupełna nowość, która wnosi powiew świeżości w garażu Ferrari, jednak futurystyczny wygląd i brak limitowanej produkcji budzi mieszane uczucia wśród koneserów marki. To dobra wiadomość dla początkujących kolekcjonerów. Aby stać się właścicielem SF90 nie trzeba spełnić specjalnych wymagań. Wystarczy udać się do salonu i złożyć zamówienie.

Ferrari zapowiedziało roczną produkcję na poziomie 2000 sztuk. Prognozowana cena to ponad 2 mln złotych w zależności od wersji. Jak zwykł to mówić Enzo Ferrari – „Kiedy kupujesz Ferrari, płacisz za silnik. Resztę samochodu dostajesz za darmo”. W tym przypadku dostajemy aż cztery.

Tekst: P.M.

MOTO