Milionom internautów towarzyszyło ostatnio niepokojące deja vu. Mowa tu oczywiście o obawach, że w przypadku pozytywnego zaopiniowania przez Parlament Europejski projektu ACTA 2 – obok (oficjalna retoryka) większej ochrony praw autorskich – scentralizowany organ uzyska zielone światło do dalszej cenzury Internetu. A nie trzeba chyba przypominać, że protesty i powszechny bunt wobec pierwszego ACTA zdołały wzbudzić u ludzi realne poczucie jedności i wyciągnęły ich na ulice we wspólnym celu, co dziś bardzo rzadkie. Wydaje się, że w sprawie „dwójki” można na razie odetchnąć. Parlament Europejski odrzucił projekt, który uprzednio został zaaprobowany przez Komisję Prawną, a w którego treści znajdziemy między innymi dwa niejednoznaczne i budzące największe kontrowersje artykuły (11 i 13). Zapisy o konieczności nadzorowania przez Facebooka i Youtube’a, by WSZYSTKIE umieszczane tam materiały były zgodne z prawami autorskimi czy zakaz linkowania skrótów artykułów w mediach społecznościowych bądź agregatorach linków bez licencji (Reddit, Wykop) przyznacie – nie brzmią dobrze.

Różnica w głosach nie była duża, co zwiastuje kolejne problemy już we wrześniu, gdy temat po raz kolejny będzie poddany pod dyskusję.

Przeciw opowiedziało się 318 europosłów, zaś za – 278. 31 osób wstrzymało się z decyzją.

Spory wpływ na wyniki miały też z pewnością ponowne oddolne protesty internautów, jak i mających większe pole przebicia graczy (Wikipedia na 24 godziny zablokowała dostęp do artykułów).

Jak głosowali polscy europosłowie? Nie mamy się raczej czego wstydzić.

Z 42 obecnych na sali Polaków 39 zagłosowało przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu (Bogdan Wenta i Bogdan Zdrojewski – PO, Bogusław Liberadzki – SLD).

Nieobecni byli:
PO: Jerzy Buzek, Danuta Hubner, Janusz Lewandowski, Julia Pitera, Jarosław Wałęsa
PiS: Zdzisław Krasnodębski i Ryszard Legutko
KORWiN: Robert Iwaszkiewicz
Niezrzeszony: Ryszard Legutko

Źródło całego problemu, wynikające z absurdalnego niezrozumienia ludzi ery „przedinternetowej” i „internetowej”, bardzo dobrze uchwycił swego czasu Krzysztof Gonciarz, dlatego na koniec oddajemy mu głos.

Tekst: WM