Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Niezły cyrk, czyli CYRULICY – nowa polska marka dla brodaczy, która podbija rynek

– Mój ojciec miał brodę, mój dziadek miał brodę i mój pradziadek też. A do tego moja babka była męską fryzjerką – mówi Dominik, założyciel marki Cyrulicy, która produkuje kosmetyki dla brodaczy, w tym mydło na bazie piwa AIPA i rumu, podbijając brody oraz serca klientów i barberów.
.get_the_title().

Cyrulicy to młoda polska marka, która zdążyła już podbić serca nie tylko brodatych klientów, ale też ich partnerek i profesjonalnych barberów w Polsce. Magik, Żongler, Siłacz i Cyrulik to zabawne nazwy nawiązujące do cyrkowych popisów, pod którymi kryją się fantastyczne kosmetyki. Marysia i Dominik pracowali nad nimi bardzo długo, żeby w końcu osiągnąć idealny efekt. Silną stroną marki jest nie tylko dopracowane w każdym detalu składy kosmetyków, ale też poczucie humoru i design. Opakowania produktów świetnie eksponują istotę marki Cyrulicy. Postanowiliśmy zapytać Dominika o to, jak powstała marka i jak ma się rynek dla brodaczy w Polsce.

F5: Kto stoi za marką Cyrulicy?

Dominik Rychlik: Nazywam się Dominik Rychlik i jestem założycielem marki Cyrulicy. Wraz z moją dziewczyną Marysią od zera stworzyliśmy najlepsze pod względem składu olejki do brody w Polsce i całą identyfikację marki. Pracowaliśmy ciężko i wszystko robiliśmy sami, aby stworzyć wyjątkowe produkty z charakterem, na które zasługują polscy mężczyźni.

Za marką Cyrulicy stoi dwójka pasjonatów. Brodacz — designer, specjalista od marketingu oraz legendarna już Pani Cyrulik, mistrzyni w tworzeniu niepowtarzalnych receptur i znawczyni składników.

Spotkaliśmy się na studiach i od razu wiedzieliśmy, że razem stworzymy coś wielkiego. I tak też uczyniliśmy.

Co oferuje Wasza marka?

W ofercie mamy wyjątkowe olejki do brody, których zapach utrzymuje się długie godziny i śmiało można ich używać jak niegdyś używało się olei, czyli w formie perfum. Dwa wyjątkowe mydła w jednym opakowaniu, które stworzone są tak, aby używać ich naprzemiennie, dzięki czemu możemy wykorzystać 100 proc. ich potencjału. Ręczniki do brody stworzone ze specjalnych włókien, które pozwolą osuszyć brodę delikatnie i mocno jak żadne inne. Kartacze do brody nie tylko z dzika, ale również ze świni, które pozwolą mniej lubiącym drapanie twarzy idealnie rozczesać swoją brodę. Wszystkie te produkty są produkowane w Polsce.

Mamy więc idealne produkty. Jednak aby odnieść sukces nie wystarczą najlepsze produkty, ludzie muszą też wiedzieć o ich istnieniu.

Skąd pomysł na markę i jak to się zaczęło?

Broda płynie u mnie w żyłach. Może niedosłownie.

Mój ojciec miał brodę, mój dziadek miał brodę i mój pradziadek też. A do tego moja babka była męską fryzjerką.

Więc gdy na moje drodze życiowej natrafiłem na moją ukochaną, która tworzyła najlepszej jakości kosmetyki i wiedzą zawstydzała starych wyjadaczy z branży, chyba już nie mieliśmy wyboru i rozpoczęliśmy naszą zawodową przygodę z brodą.

Skąd wzięła się nazwa oraz oprawa graficzna towarzysząca marce?

Nazwa Cyrulicy wywodzi się z polskiej historii. Cyrulicy w Polsce, tak jak barberzy za granicą, strzygli brody i włosy, ale także zajmowali się tworzeniem mikstur, lekarstw, upuszczaniem krwi i wieloma innymi rzeczami. W skrócie byli wszechstronni i to właśnie przekonało nas do wyboru tej nazwy. Gdy pytałem ludzi, co kojarzy im się z cyrulikami, odpowiadali bardzo często, że cyrk. Absurdalność tej odpowiedzi bardzo mi się spodobała i wziąłem się za projektowanie.

Oglądając ogrom hipsterskich marek nawiązujących do modnych miejskich drwali oraz kolorowe marki neo retro, stwierdziłem, że stworzę pastisz, który połączy ze sobą wszystko.

W ten sposób uzyskaliśmy krzykliwą czerwoną estetykę  i stonowane minimalistyczne opakowania, które jednak zawierają wszystkie elementy naszej cyrkowej stylistyki. Do każdego produktu dopasowałem odpowiednie postacie i tak stworzoną identyfikację wysłaliśmy w świat.


Jak pracujecie nad recepturami, zapachami i doborem składników?

Praca nad recepturami zaczyna się od zadania sobie pytania: „czego potrzebuje brodacz?”. Z naciskiem na brodacz, nie broda, ponieważ bierzemy pod uwagę także skórę  i styl życia. W tym momencie następuje najtrudniejszy etap. Musimy dobrać surowce, które odpowiadają nam pod względem właściwości, sprawdzamy, czy są wobec siebie komplementarne i czy ze sobą współdziałają, zapewniają odpowiednią konsystencję, a przede wszystkim, czy spełniają nasze założenia. Potem czeka nas już tylko niezliczona ilość testów na brodach. Po zatwierdzeniu formuły zabieramy się za zapachy.

Zapachy testujemy na żywych nosach, często prezentujemy próbne wersje zapachowe na targach i zlotach naszym klientom. Ich uwagi są dla nas bardzo cenne i pokazują nam w którą stronę powinniśmy iść.

Po procesie twórczym przychodzi czas żmudnych badań, testów dermatologicznych i innymi takimi przyjemnościami, które potrafią ciągnąć się miesiącami, ale dają nam pewność, że nasze kosmetyki są w 100 proc. bezpieczne i zgodne z wszelkimi regulacjami prawnymi.

Jak oceniacie rynek kosmetyków dla brodaczy w Polsce?

W Polsce rynek kosmetyków dla mężczyzn dopiero się rozwija. Mimo to, wliczając nas, na polskim rynku mamy już trzy dobrze rozwijające się polskie marki zajmujące się stricte produktami do brody.

Mężczyźni zaczynają rozumieć, że trzeba o siebie dbać i coraz chętniej sięgają po nasze produkty. Jedynym minusem polskiego rynku jest nieświadomość konsumenta, jeśli chodzi o jakość składu produktów do brody.

Kobiety posiadają całe strony poświęcone analizie składów kosmetyków, natomiast mężczyźni wciąż dają się nabrać na parę najtańszych olejów rafinowanych sprzedawanych za 150 złotych. Natomiast inni kupują zwykłe mydło z przetłuszczeniem 0 proc. i  dosypką węgla za 19 złotych i myślą, że pokonali system, ponieważ zapłacili 10 złotych mniej niż za mydło do brody, które to jednak jest wykonywanym ręcznie, z dopasowanymi składnikami i odpowiednim dla brody natłuszczeniem, które naprawdę może zdziałać cuda. Jednak gdy nasza branża nabierze rozpędu, to też zapewne ulegnie zmianie i brodacze staną się bardziej świadomi tego, na co wydają pieniądze.

Czy planujecie kolejne nowości w waszym sklepie?

Cały czas pracujemy nad nowymi recepturami, jednak przez ilość procedur, które musimy przejść nim wprowadzimy produkt do sprzedaży, trwa to dłużej niż byśmy chcieli. Najbliżej premiery są nasze dwa balsamy do brody. Prace nad nimi są już ukończone, jednak musimy poczekać jeszcze przynajmniej 2 miesiące na wyniki testów kompatybilności z opakowaniem. Także na przyszłe święta wymarzony prezent dla każdego brodacza to jeden z dwóch balsamów do brody Cyrulików.

Cyrulicy mają nie tylko w ofercie dużo ciekawych produktów, których próżno szukać w sklepach ale też poczucie humoru i dużo odwagi, więc zaglądajcie do nich na fanpage!

SURPRISE