Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Co jest nie tak z Dominiką Kulczyk na okładce Wysokich Obcasów?

Starannie budowany przez Dominikę wizerunek przypomina pewien instagramowy żart wolontariuszy. Kulczyk jest jak "Barbie Biała Wybawicielka" – choć pomaga innym, robi to w takim stylu, że albo wywołuje salwy śmiechu, albo wznieca oburzenie wśród tych, którzy nigdy nie będą mogli znaleźć się na jej pozycji.
.get_the_title().

Dominika Kulczyk, córka nieżyjącego milionera, obecnie wraz z bratem wspólnie zarządza firmą Kulczyk Investment, której kapitał zakładowy wynosi ponad 370 milionów euro. Z wykształcenia filantropka. Szerzej znana za sprawą emitowanego od pięciu sezonów programu „Efekt Domina”, opierającego się na popularnej ostatnio telewizyjnej formule, która polega na podróżowaniu do krajów dotkniętych skrajnym ubóstwem. Wizerunek Dominiki od dłuższego czasu wydaje się spójny – biała, bawełniana koszulka, bojówki w kolorze khaki i skromnie związane w kucyk włosy to dokładnie przemyślana stylizacja, w jakiej Dominika „pokazała się” na ostatniej okładce Wysokich Obcasów.

Okazuje się, że był to tylko przedsmak tego, co mogliśmy przeczytać w środku. Wywiad, który milionerka udzieliła Dorocie Wodeckiej, rozpoczyna się od mocnych słów. Byłabym hipokrytką, gdybym powiedziała, że nie poprawia mi samopoczucia to, że dzięki Kulczyk Foundation 600 tys. osób w Polsce i na świecie ma lepsze życie, niż miało – przyznała się na samym początku Dominika, która zgodnie z informacją, jaką przeczytać możemy na stronie Kulczyk Investment, uważana jest za ambasadorkę nowoczesnego i odpowiedzialnego społecznie myślenia. Pozostaje więc pytanie, czy dobry humor filantropki, jest skutkiem jej charytatywnych działań, czy jej główną motywacją? Jak to również możliwe, że tak innowacyjna osoba nie zdaje sobie sprawy z tego, że nikt nie nabiera się na realizowany przez nią tak konsekwentnie wizerunek stereotypowej „białej wybawicielki”?

Fot. Agnieszka Wiśniewska / Krytyka Polityczna

Podobnie zastanawiające są zresztą bilbordy, które od kilku dni „upiększają” polskie miasta. Tam z kolei możemy zobaczyć Dominikę pozującą wraz z małym, czarnoskórym dzieckiem na tle całkowicie zniszczonej wioski. Zdjęcie, które prawdopodobnie powstało w Afryce, równie dobrze zrobione mogłoby zostać w Azji czy Ameryce Południowej, czyli w innych, wspieranych przez Dominikę regionach. Nie ma to jednak żadnego znaczenia, ponieważ większość odwiedzanych przed milionerkę państw łączy jedna najważniejsza cecha, która zostaje przez nią całkowicie pominięta. Za dotknięte bowiem skrajnym ubóstwem kraje, które setki lat temu pełniły funkcję kolonii niemieckich, brytyjskich czy francuskich, winę w dużej części ponosi właśnie Europa. Czy Dominika ma świadomość, kto odpowiada za dziecięca prostytucję, głód czy w końcu brak edukacji? Jeśli tak, to czy nie wydaje jej się co najmniej niesmaczne pozowanie w takim, a nie innym stylu? A może ma po prostu kompleks białej kolonizatorki i swoim działaniem chce najzwyczajniej odkupić winy? Wiele wskazuje na to, że nie. I jako człowiek mam poczucie absurdu, że sześcioletnia dziewczynka w Bangladeszu, raniąc sobie paluszki, szyje sukienkę, bo inaczej nie zje obiadu, a potem ta sama sukienka ma tysiąckrotne przebicie. Absurdalne jest to, co my, świat zachodni, zrobiliśmy z faktycznym kosztem pracy czy materiału. Ale ja jako ja nie mam poczucia winy z tym związanego, bo niby czemu miałabym je mieć? – pytała w 2016 roku w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.

Rozmowy z dziennikarzami nigdy zresztą nie były najmocniejszą stroną Dominiki. W tym samym wywiadzie z 2016 roku, milionerka przekonywała na przykład, że jest normalną dziewczyną… która wie jak to jest siedzieć na lotnisku sześć godzin bez sektora dla VIP-ów.

Jednocześnie facet, który chce zabrać tę normalną dziewuchę na wycieczkę helikopterem nie ma co liczyć, że zrobi na Dominice większe wrażenie. Dlaczego? Bo Dominika ma już przecież własny helikopter.

Starannie budowany przez Dominikę wizerunek przywodzi na myśl coś jeszcze. Kilka lat temu głośno było o prześmiewczym koncie, jakie stworzyły na Instagramie dwie byłe wolontariuszki. Barbie Biała Zbawicielka była na pierwszy rzut oka godną podziwu, altruistyczną podróżniczką. Odwiedzała m.in. najuboższe kraje świata i obozy dla uchodźców, gdzie robiła sobie zdjęcia z czarnoskórymi, ubogimi dziećmi, którym chciała nieść pomoc. Niestety Barbie nie miała kompletnie żadnego pojęcia ani o kulturze ani o realnych problemach odwiedzanych przez nią krajów. Sprawę skomentował wówczas znany afrykański pisarz i fotograf. Jeżeli chcecie pomagać Afryce, może powinniście zastanowić się nad ewaluacją polityki zagranicznej waszych krajów podczas wyborów, zanim przyjedziecie tutaj osobiście – napisał w The Atlantic Teju Cole.

I właśnie to ostanie zdanie powinna wziąć sobie do serca Dominika Kulczyk, która na temat polityki nie wypowiada się praktycznie w ogóle i której działalność charytatywna stała się już głównym elementem wizerunku. Dla przeciętnego, nie zaangażowanego w politykę odbiorcy, szczególnie drażniące może być właśnie to drugie. W końcu zarówno w Polsce, jak i na świecie istnieje wiele fundacji wspierających potrzebujących, które robią to z większą klasą i dla których pomaganie nie jest pretekstem do robienia sobie zdjęć i przysłaniania nimi budynków.

@barbiesavior

Tekst: AC

SURPRISE