Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

W Polsce rośnie dysproporcja finansowa między regionami bogatszymi i biednymi

Badania przeprowadzone przez GfK Purchasing Power pokazują, że, poza nielicznymi wyjątkami, im dalej na wschód, tym z siłą nabywczą w naszym kraju coraz gorzej.
.get_the_title().

Jakiś czas temu pisaliśmy na F5 o ogromnej dysproporcji w zakresie rozkładu globalnego kapitału. Podobny kazus, choć na tle wspomnianego jeszcze w skali mikro, możemy obserwować także na terenie Polski. Badanie przeprowadzone przez GfK Purchasing Power w oparciu o dane ze wszystkich 380 powiatów jasno wykazało, że – oprócz większych miejskich ośrodków (bryluje oczywiście Warszawa) – wysokość siły nabywczej zdecydowanie pokaźniejsza jest w zachodniej, niż wschodniej części naszego kraju, a za swoistą niepisaną granicę „dwóch ekonomicznych światów” można uznać Wisłę. Siła nabywcza to kwota, jaką realnie dysponujemy w naszych portfelach przy codziennych wydatkach.

W 2018 roku siła nabywcza przypadająca na jednego mieszkańca kształtowała się na poziomie 31080 zł (przy kursie 4,3 zł za 1 euro).

Jak podaje Konrad Niedźwiecki z portalu money.pl jest to zaledwie połowa średniej europejskiej, zaś spośród miast jedynie Warszawa w ogóle się do niej zbliża (95 proc. tej kwoty). Ciekawym spostrzeżeniem jest też fakt pokrywania się przestrzeni względnego dobrobytu i biedy z historycznymi zależnościami rozbiorowymi, co dobrze ilustruje poniższa mapa:

Socjologowie bardzo nie lubią map pokazujących granice dawnych zaborów i różnych danych na ich tle. Bardzo często zakłamują rzeczywistość i pojawia się ich tak wiele, że można za ich pomocą udowodnić każdą bzdurę. (…) Co innego z zamożnością i siłą nabywczą. (…) Teoretycznie po wojnie wszystko powinno się wyrównać, przecież od jej zakończenia minęło ponad 70 lat. Ale ciągle widać, gdzie przez lata była lepsza infrastruktura, przemysł, nowoczesność. Oczywiście wykluczam możliwość twierdzenia, że jest jakaś mityczna Polska A i B, bo zagłębia biedy czy społecznego zacofania znajdzie się nawet w centrach dużych miast, a wsie potrafią być wspaniałymi miejscami do życia, ze wszystkimi wyznacznikami nowoczesności – mówi socjolog Piotr Maliski.

W oczy rzuca się też znaczna przewaga dużych miejskich ośrodków dysponujących znacznie większym potencjałem.

Na tle średniej krajowej 24 powiaty uzyskały wynik o minimum 20 proc. wyższy (w 2017 – 22), zaś aż 131 o minimum 20 proc. niższy (w 2017 – 119, co pokazuje stopniowy przyrost znajdujących się znacząco pod ekonomiczną kreską obszarów).

Najbogatszym z powiatów okazał się stołeczny (siła nabywcza o 87 proc. wyższa niż średnia krajowa), zaś najbiedniejszym powiat przysuski (średnia niższa o ponad 60 proc. od wyniku dla całej Polski).

Jak sądzicie, czy te dość znaczące dysproporcje z biegiem czasu będą się jeszcze zwiększać, czy stopniowo zanikać?

Tekst: WM

FUTOPIA