Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Mieszkanie blisko morza ma pozytywny wpływ na nasze zdrowie psychiczne

Myśleliście o tym, żeby rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Okazuje się, że lepiej obrać przeciwny kierunek.
.get_the_title().

W wakacje liczba rozwodów wzrasta o 110 procent, a głównym powodem, jaki pada na sali rozpraw jest to, że jedno chciało jechać w góry, a drugie nad morze. No dobra – żartujemy i nie wiemy, czy ktoś zbadał ten temat, ale gdyby tak było, wyniki na pewno byłyby zatrważające. A sądy orzekałyby o winie osoby, która kręciła nosem na Bałtyk.

Ta druga miała na pewno na uwadze dobro pary, bo, jak dowodzą badania, przebywanie blisko wody ma dobroczynny wpływ na nasze samopoczucie. A najlepiej byłoby tam po prostu zamieszkać.

Fot. Vilu Photos/Unsplash

Nie chodzi tu jedynie o willę marzeń, czyli na przykład piękny dom na kalifornijskiej plaży. Meldunek w takim miejscu i picie porannej kawy na balkonie z widokiem na morze na pewno wprawiałby w dobry nastrój – to można stwierdzić i bez żadnych badań. Naukowcy postanowili jednak sprawdzić, jak sprawa wygląda w przypadku terenów typowo urbanistycznych, a mieszczących się blisko wody. Czy będzie to w stanie wpływać pozytywnie na stan ducha i umysłu ich mieszkańców, mimo że na co dzień mają do czynienia z całym tym miejskim zgiełkiem? Na warsztat wzięto stolicę Nowej Zelandii – Wellington.

Na podstawie krajowych baz danych i topografii miasta ustalono pola obszarów z dostępem do lasów, parków i do linii brzegowej, znajdujących się w zasięgu wzroku mieszkańców pobliskich terenów.

Te informacje zestawiono z wynikami badań nad zdrowiem psychicznym i fizycznym, stylem życia, zadowoleniem z jego jakości i innymi czynnikami dotyczącymi półmilionowej społeczności tego miasta, które przeprowadzone zostały kilka lat wcześniej.

Okazało się, że – bez względu na wiek i płeć – osoby mieszkające blisko wody, z widokiem na „niebieską przestrzeń”, deklarowały dużo większe zadowolenie z życia i wykazywały zdecydowanie mniejszy poziom stresu związany chociażby z życiem miejskim niż mieszkańcy pozostałych rejonów.

Co ciekawe, nawet ci, którzy w pobliżu mieli lasy czy parki nie mogli poszczycić się tak pozytywnymi odpowiedziami. – Być może taka różnica jest wynikiem tego, że jednak tzw. niebieska przestrzeń jest w pełni dziełem natury, natomiast na lądzie, na terenach zielonych, zazwyczaj widoczna jest ingerencja i obecność człowieka w postaci boisk sportowych czy parków – tłumaczy naukowczyni prowadząca to badanie, Amber L. Pearson.

Zjawisko blue mind, czyli związku między zamieszkiwaniem i przebywaniem w pobliżu mórz, rzek i oceanów, nadal pozostaje obszarem badań naukowców. Wszystkich szerzej zainteresowanych tym tematem odsyłamy do książki Wallace’a J. Nicholasa „Blue Mind”, którą Washington Post uznał za „fascynujące studium emocjonalnego, behawioralnego, psychologicznego i fizycznego zjawiska więzi między ludźmi a wodą”.

Tymczasem jeśli wybieracie się nad Bałtyk, to może zamiast parawanu zabierzcie ze sobą jakieś materiały do wybudowania tam szałasu, który mógłby wam posłużyć za stałą bazę na dłużej. Tu chodzi przecież o nasze zdrowie psychiczne!

Zdjęcie główne: Sid Leigh/Unsplash
Tekst: KD

ZDROWIE