Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Nadchodzą czasy antypracy

Ciężka praca nadal bywa monotonna, irytująca i często bezcelowa. Dlatego w czasach automatyzacji powinniśmy skupić się na "antypracy" – twierdzi brytyjski pisarz, Brian Dean.
.get_the_title().

Polska należy do najbardziej zapracowanych krajów, a przeciętny Polak pracuje prawie 2 tys. godzin rocznie. Ciężka praca nie idzie jednak w parze z zarobkami – Polacy wciąż znajdują się w czołówce najsłabiej zarabiających narodów.

Brytyjski pisarz Brian Dean w eseju ’Antiwork – a radical shift in how we view jobs’ przekonuje, że w epoce powszechnej automatyzacji przemyślenia wymaga samo pojęcie pracy.

Autor proponuje wprowadzenie terminu 'antypraca’, który miałby być moralną alternatywą dla tego, jak my, jako społeczeństwo, postrzegamy pracę i wszystkie jej konotacje. Jego zdaniem ludzie przyzwyczaili się do utożsamiania pracy z cnotą, więc jednostka, która pracuje przynosi więcej pożytku dla społeczeństwa. Koncepcja ciężkiej pracy, dzięki której zasługuje się na podziw, zdaniem Deana nie przystaje do dzisiejszych czasów, w dobie automatyzacji i powoduje, że ludzkość wciąż tkwi w anachronicznych schematach myślowych.

Koncepcja ciężkiej pracy, dzięki której zasługuje się na podziw, zdaniem Deana nie przystaje do dzisiejszych, zautomatyzowanych czasów.

Według Deana dziś, gdy 1 proc. najbogatszych ludzi na świecie posiada większy majątek niż pozostałe 99 proc. populacji, ludzie powinni się skoncentrować na tym, jak w sprawiedliwy i humanitarny sposób prowadzić redystrybucję. – Kwestia pracy zwykle prezentowana jest w taki sposób, że problemem jest nieróbstwo, a rozwiązaniem skłonienie ludzi do pracy. Jednak niedawny kryzys ekonomiczny, podobnie jak wcześniejsze recesje, nie był spowodowany ludzką bezczynnością – tłumaczy pisarz.

Zdaniem Deana odpowiedzią na problem może być antypraca, czyli wszystko to, co jest kreatywne i ma związek z samorozwojem.

Ludzi, którym udaje się zarobić na swoim hobby, przywykliśmy uważać za szczęściarzy. Jednocześnie dobrze zakorzeniony podział na pracę i czas wolny każe myśleć mniej poważnie o tych zajęciach, które nie wiążą się z gratyfikacją finansową. W ostatecznym rozrachunku to jednak antypraca przynosi większy pożytek dla społeczeństwa niż większość zawodów. Jednak, by każdy mógł choćby spróbować zainwestować w samorozwój i odkrywanie swojej kreatywnej strony, niezbędne jest zaplecze finansowe.

Dean jest zwolennikiem bezwarunkowego dochodu podstawowego, czyli takiego modelu finansów publicznych, który gwarantuje obywatelowi sumę pieniędzy, która umożliwi mu minimum egzystencji.

To rozwiązanie wraz z automatyzacją oraz poprawą sprawności i wydajności pracy mogłoby przybliżyć wiele osób do antypracy. – Większość pracy w dzisiejszych czasach nadal jest głupia, monotonna, irytująca i często bezcelowa. Podczas 40 do 45 lat takiej harówki można zanudzić się na śmierć – powtarza Dean za Robertem Antonem Wilsonem, amerykańskim pisarzem i filozofem.

FUTOPIA