Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

27-letni Hindus chce pozwać rodziców za to, że… przyszedł na świat

W zmagających się z potężnym przyrostem naturalnym Indiach coraz prężniej działa ruch antynatalistyczny.
.get_the_title().

Postulaty antynatalistów rezonują w refleksji filozoficznej od bardzo dawna, o czym łatwo się przekonać już choćby przy pobieżnej lekturze zaskakująco sprawnego artykułu na Wikipedii. Zagadnienie sprowadza się z grubsza do rozległych i wyczerpujących dywagacji na temat tego, czy powoływanie do życia nowej istoty (biorąc pod uwagę skalę cierpień, z którymi będzie musiała zetknąć się na Ziemi) jest w ogóle moralne. Przyrost naturalny jest obecnie gigantyczny, nic więc dziwnego, że temat „etyczności narodzin” coraz częściej trafia na sztandary – zwłaszcza w miejscach, które problem dotyka bezpośrednio.

Jednym z najciekawszych, a przy tym najdziwniejszych, przypadków w ostatnim czasie jest kazus Raphaela Samuela.

27-letni mieszkaniec Mumbaju zasłynął tym, że zamierza pozwać swoich rodziców do sądu za to, że… dali mu życie bez jego zgody.

Chcę przekazać wszystkim hinduskim dzieciom, że nie muszą być za nic wdzięczne swoim rodzicom. Kocham moją mamę oraz mojego tatę i mamy świetne relacje, ale dali mi życie dla swojej radości i przyjemności. Moje życie jest wspaniałe, ale nie widzę powodu, dla którego musiałbym „wtłaczać” nową istotę do bardzo wymagającego systemu edukacji i pędu związanego z robieniem kariery, zwłaszcza że nie prosiła o egzystencję – powiedział Samuel w rozmowie z ThePrint.

I choć etyczny wymiar dawania życia, zwłaszcza w kontekście skazywania jednostek na bytowanie w tragicznych warunkach (tereny skażone wojną, biedą etc.) jest jak najbardziej wart rzetelnych dyskusji, tak kierowanie sprawy w tym duchu (zwłaszcza gdy codzienność Raphaela, jak sam mówi, zdaje się całkiem przyjemna) do sądu zakrawa już o spory absurd.

Oczywiście Samuel nie jest wolnym strzelcem. Należy do Voluntary Human Extinction Movement, czyli wolontaryjnego ruchu, który za zadanie postawił sobie szerzenie wśród ludzi w Indiach świadomości o tym, że rodzenie dzieci wcale nie powinno być brane za oczywistość. Na jego czele stoi 28-letnia Pratima Naik.

Obok wspomnianych już argumentów o nieetyczności decydowania za kogoś, powołuje się też ona między innymi na aspekt wyzwolenia się spod presji społecznej na „bycie matką/ojcem”, a także znaczące odciążenie ziemskich zasobów naturalnych w związku ze zmniejszeniem populacji.

Pierwsze narodowe spotkanie ruchu, którego członkowie to przede wszystkim dobrze wykształceni przedstawiciele klasy wyższej i średniej, mający na celu uświadamianie społeczeństwa w zakresie ograniczania dzietności, odbędzie się już 10 lutego w Bengaluru. Biorąc pod uwagę tempo, w jakim konsekwentnie rośnie liczba ludności w Indiach, nie ma się chyba czemu dziwić:

fot. populationofnet.pl

A jak wy, z perspektywy mieszkańców kraju zmagającego się z zupełnie odwrotnym demograficznym problemem, zapatrujecie się na pomysł 27-latka oraz działalność całego ruchu?

Tekst: WM

FUTOPIA