Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Krakowska scena gastro – zwykła nuda czy szlak wyjątkowych miejscówek?

Kraków lubi jeść. Czasy, gdy znalezienie tu miejsca na nieprzeciętny posiłek graniczyło z cudem, dawno minęły, a coraz większy rynek szybko weryfikuje kulinarne buble. Ale czy w natłoku podobnych miejsc znajdą się jeszcze te szczególne, które potrafią wyróżnić się i cieszyć się długo popularnością?
.get_the_title().

Gastro mapa Krakowa w ostatnich latach przeżywa prawdziwy rozkwit – i nie chodzi tu o przesadnie wyrafinowane miejsca, ale takie zwyczajne, do których można wpaść na lunch z przyjaciółmi, niezobowiązującą kolację czy na randkę. Nie brakuje też miejsc idealnych na biznesowe spotkania, czy aspirujących do michelinowskiej gwiazdki (choć w zestawieniu pojawiło się kilka wyróżnionych przez tę markę). Podczas naszej kolejnej podróży z mytaxi skupimy się na tych miejscówkach, które opierają się na prostym koncepcie, ale jednocześnie są niebanalne, aktualne i do których często i z chęcią, choć z różnych powodów, wracamy.

Kuchnia baskijska i sushi

Nasz przejazd zaczynamy od Euskadi, miejsca, o którym już pisaliśmy. Niewielkie, w sercu Starego Podgórza, ale dalekie od utartych gastro szlaków, od otwarcia ma swoich wiernych fanów. Ekipa Euskadi serwuje kuchnię baskijską i dobrze wie, co robi.

To miejsce, do którego warto wpaść na niespieszne wino i tapasy w dobrym towarzystwie.

Bezbłędne są tu pintxos – przegryzki na kilka kęsów – gambas fritas (krewetki z szynką serrano), hamburguesa (malutki burger z iberyjskiej wieprzowiny) czy duże, pyszne oliwki. Na szczególną uwagę zasługuje jednak ośmiornica z ziemniakami, miekkoskorupki krab i zimne talerze z dojrzewającą szynką. Euskadi za każdym razem zachwyca, a jednocześnie pozostaje skromnym, nienadętym miejscem. Nie jest tu tanio, porcje, jak na tapasy przystało, są małe, ale to bez wątpienia jedna z najlepszych krakowskich miejscówek.

Euskadi
Euskadi
Euskadi

Zaraz po Euskadi jedziemy do Youmiko. Ten mały sushi bar to nie zwykła miejscówka z sushi, jakich na pęczki w każdym większym mieście. Nie znajdziesz tutaj drewnianych łódek ani standardowych, oklepanych połączeń w rolkach. Nie ma też tuńczyka, za to w niedzielę serwowane jest tylko wegańskie sushi (warszawska młodsza siostra Youmiko jest w pełni wegańska). Youmiko jest małe, prowadzone przez pasjonatów i otwarte na eksperymenty. To także z pewnością najlepsze miso w Krakowie, kosmiczna dynia w tempurze z marakują czy tutejszy hit – torcik z łososia. Idealne miejsce, żeby wpaść na lunch, ale na to najlepsze krakowskie sushi warto także zabrać znajomych na dłuższą kolację. Trzeba tu czasem trochę poczekać, a miejsca jest niewiele – ale warto! No i dobrze też zrobić rezerwację.

Youmiko
Youmiko
Youmiko
Youmiko

Wege na 100%

Kolejne miejsce jest trochę na uboczu, choć relatywnie blisko Rynku, na Rakowickiej. Wśród tych, które odwiedzimy w trakcie tego zwiedzania – to jedyne w pełni wegetariańskie. Robiony na miejscu udon – gruby, japoński, pszenny makaron, podawany w lekkim wywarze – to zeszłoroczne krakowskie odkrycie. Możemy do niego zamówić jajko (warto!), warzywa w tempurze, natto, edamame, na miejscu dostępne są też kiszone warzywa, w tym jedno z lepszych dostępnych w Krakowie kim chi. Warto też spróbować deserów – szczególnie lodów! W Ka Udon Bar można wypić także znakomitą kawę z krakowskiej Karmy.

Udon Ka Bar
Udon Ka Bar
Udon Ka Bar

Instagramowa restauracja i dużo zieleni

Z Rakowickiej wracamy na Kazimierz, do miejsca pośrodku gwarnego Kazimierza, na Miodowej. To Zenit. Tuż po jego otwarciu zdjęcia baru i wnętrza opanowały Instagram. Nic dziwnego – wciąż niewiele jest w mieście tak ładnych i spójnie zaaranżowanych wnętrz. Zenit to idealne miejsce zarówno na weekendowe, przeciągnięte śniadanie, jak i tygodniowy lunch. Jest tu ładnie, nienachalnie, po prostu fajnie.

Zenit
Zenit
Zenit

Odwiedzamy jeszcze Zielonym do góry – niech was nie zmyli nazwa – to nie wegańska, ani wegetariańska knajpa, choć ma ambicje karmić zdrowo.

Zielonym do góry to kolejna dobra restauracja, która mieści się w Starym Podgórzu, na Lwowskiej i jest przykładem, jak jeszcze niedawno gastronomicznie martwa dzielnica błyskawicznie się rozwija.

My wybraliśmy tu tadżin z kurczakiem i kotlet z selera, ale warto także spróbować którejś z zup z kim chi. Do tego piękne wnętrze, dużo drewna i zieleni, słoje z kiszonkami (którymi szczyci się restauracja) i świeże zioła. Miejsce idealne na śniadanie, lunch albo obiad z rodziną. Wadą jest otwarta kuchnia – z jednej strony widać, co się dzieje, z drugiej, no cóż, czasem zbyt mocno czuć jedzenie.

Zielonym do góry
Zielonym do góry

Coś dla mięsożerców

Warto wspomnieć też o dwóch krakowskich rajach dla mięsożerców – Ed Redzie na Sławkowskiej i Karakterze na Kazimierzu. Ed Red to miejsce na prawdopodobnie najlepsze steki w mieście, ale w menu są także podroby, kość szpikowa czy bycze jądra, a wszystko z idealnie dobranym winem.

Ed Red

Karakter, powiązany ze skądinąd znakomitym Zazie, to nieco inna bajka – sporo tu niespodziewanych połączeń, jak mule z żurkiem czy pstrąg z marakują. Warto tu wybrać się na jagnięcy ozorek, tatara, grasicę czy wspomniane mule.

Karakter

Gdzie po składniki?

Sobotę zaczynamy wizytą na Targu Pietruszkowym, którego idea opiera się na bezpośrednich zakupach od lokalnych dostawców ekologicznych produktów. To jednocześnie możliwość kupienia masy rarytasów, o których często nawet nie wiedzieliśmy – jak sałaty o posmaku musztardy, kilkudziesięciu rodzajów dyni, młodych pędów chmielu, jadalnych kwiatów, czy po prostu świeżego mleka i sera od rolnika, oscypków i dobrej jakości mięsa.

Targ Pietruszkowy
Targ Pietruszkowy
Targ Pietruszkowy

Nie znaczy to jednak, że zapomnimy o krakowskich targowiskach – Starym Kleparzu, gdzie można znaleźć ogromny wybór warzyw, owoców, czy przypraw, pełnym małych, wyspecjalizowanych stoisk i Placu na Stawach, gdzie oprócz standardowych stanowisk znaleźć można pana z gęsimi jajami, czy stanowisko Oliwki etc. z najlepszymi oliwkami i oliwą.

Niedaleko tego pierwszego, na ulicy Szlak, znajduje się jeszcze Le Rond – miejsce z dużym wyborem francuskich serów. Nasz sobotni zakupowy objazd zakończymy jeszcze wizytą w małym azjatyckim sklepiku u Quina w Galerii King Square. Jeśli macie ochotę ugotować coś z azjatyckim zacięciem – to właściwie jedyne miejsce, gdzie zaopatrzycie się we wszystkie podstawowe (ale nie tylko) składniki, a przy tym nie wydacie fortuny. Są tu też azjatyckie warzywa i najlepsze w mieście świeże tofu. Quin jest przemiły, chętnie służy radą, a o sklepowym asortymencie informuje na swojej stronie na Facebooku.

Azjatycki sklep spożywczy u Quina
Azjatycki sklep spożywczy u Quina

Nie sposób też nie wspomnieć o licznych targach (w tym bodaj najpopularniejszym z nich – Najedzeni Fest), slow foodowych wydarzeniach, czy choćby zjazdach food tracków, których w Krakowie z każdym sezonem przybywa. Nierzadko okazuje się także, że formuła, która już dawno wydawać się mogła całkowicie wyczerpana, ugryziona w inny sposób, staje się zupełnie świeża (przykładam może być fenomen Good Lood – lodów, po które kolejki są dłuższe, niż po sławne lody ze Starowiślnej).

Czy więc krakowskie gastro jest nudne? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Lokalna gastro scena często rządzi nieprzewidywalnymi prawami, ale z pewnością – co udowodniła nasza wycieczka – umie jeszcze zaskoczyć.

Tekst: HK

mytaxi to pierwsza aplikacja łącząca pasażerów z kierowcami taksówek. Usługa działa w 70 miastach na świecie, w tym także w Polsce – w Warszawie, Krakowie, Trójmieście i na Śląsku.