Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Norweska marka Carlings tworzy wirtualne ubrania na Instagrama i walczy z zanieczyszczeniem środowiska

Masz mało kasy, a chcesz zostać modowym influencerem? Już nie musisz chodzić do Zary, czekać w kolejkach i oddawać ubrania po jednej serii fotek. Teraz możesz kupić je od norweskiej marki Carlings, która w kolekcji Neo-Ex oferuje szafę pełną nieistniejących ubrań.
.get_the_title().

Bycie modowym blogerem i aspirującym influencerem nie jest łatwe. Bycie po prostu na bieżąco z trendami też nie należy do prostych zadań, bo trendy zmieniają się szybciej, niż jesteśmy w stanie napełnić nasze portfele. Norweski koncept Carlings znalazł na to sposób i oferuje kolekcję ubrań przeznaczoną do wirtualnego noszenia. Jak to działa?

Robisz sobie zdjęcie, które chcesz później opublikować na wybranym portalu społecznościowym, klikasz w ofertę sklepu Carlings i kolekcji Neo-Ex, znajdujesz ciuchy, które najlepiej pasują do ciebie, do otoczenia i do twojego aktualnego nastroju i po prostu wklejasz je w odpowiednim miejscu na zdjęciu.

Efekt? Codziennie nowa stylówka w prawdziwie futurystycznym wydaniu.

Carlings
Carlings
Carlings
Carlings

Dzięki Carlings w realnym świecie możesz codziennie chodzić w tym samym bez obawy, że twoje zdjęcia na Instagramie będą wiały nudą.

W rzeczywistości masz na sobie dziurawy dres, a obserwatorzy widzą cię w totalnie pojechanym outficie.

Marka zwraca także uwagę na to, że dzięki jej ubraniom nie zanieczyszczasz środowiska. To, co nie istnieje, nie generuje śmieci, dlatego wirtualne ubrania Carlings są doskonałym sposobem na modę przyszłości. Aby jeszcze bardziej podkreślić negatywny wpływ przemysłu odzieżowego na środowisko, marka Carlings deklaruje przeznaczenie dochodu ze sprzedaży kolekcji Neo-Ex na wsparcie fundacji WaterAid.

Inicjatywa marki Carlings jest godna podziwu, tylko czy rzeczywiście wszystko rysuje się w tak kolorowych barwach? Jedna z bluz Carlings ma na przodzie wyraźny napis „I’m not a robot” i całe szczęście, że się tam znalazł, bo w świecie, w którym wszyscy będą pokazywać się w wirtualnych ubraniach, z wirtualnymi filtrami i w wirtualnej rzeczywistości social mediów, granica pomiędzy modą dla ludzi a modą dla avatarów będzie bardzo trudna do rozpoznania. Może, zamiast kreować kolejne zakamarki wirtualnej rzeczywistości, nawet w szczytnym celu, trzeba mocniej skupić się na naprawie tej, która naprawdę nas otacza?

Tekst: Malwa Wawrzynek

FASHION