Kolejny raz internet “oszalał”. Tym razem w ogniu krytyki znalazł się luksusowy dom mody Fendi, który wypuścił na rynek szal wykonany z mieszanki wełny z jedwabiem i wykończony lisim futrem. Poza jego szokującą ceną – około 4000 złotych – nic nie wskazywało na to, że ten drogi dodatek stanie się tak często komentowany przez użytkowników Twittera.

Fala oburzenia dotyczy tego, jak chusta wygląda po założeniu i udrapowaniu w fałdy i warstwy. Kojarzyła się jednoznaczne… z kobiecymi genitaliami.

Zmasowana fala trollingu spowodowała, że włoski dom mody wycofał różowy szal ze swojej oferty, a także z innych stron sprzedających produkty marki (kolor czerwony i granatowy jest wciąż dostępny).

Reprezentanci marki w żaden sposób nie skomentowali tego posunięcia. Co jest w tej sytuacji najbardziej absurdalne?

To, że bardziej oburza nas ułożenie kawałka jakiejś apaszki w kształt kojarzący się z waginą – kawałkiem kobiecego ciała, a nie to że szal wykonany jest z naturalnego futra.

Produkt służący wyłącznie zaspokajaniu ludzkiej próżności generuje więc mnóstwo bezsensownego cierpienia zwierząt. Czy jesteśmy aż tak bezrefleksyjni, że wolimy rozmawiać o tym, jaki kształt ma ten szal?

Tekst: Anna Opas