Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Google buduje Sidewalks – miasto przyszłości

Czy futurystyczna ekoutopia wyznaczy nowy standard w miejskim budownictwie?
.get_the_title().

Nowe technologie mogłyby sprawić, że życie w wielkim mieście będzie łatwiejsze i wygodniejsze. Jednak nie jest łatwo wprowadzić takie rozwiązania w istniejących już, często kilkusetletnich miastach. Google od dawna miało chrapkę na wprowadzenie technologii wprost do miejskiej tkanki. Postanowili zrobić to według planu totalnego – zbudować inteligentne miasto od podstaw.

Google wychodzi z założenia, że współczesne miasta nie dają ludziom radości, za to męczą i są pełne nieefektywnych rozwiązań.

Odpowiedzią ma być technologia, która poprawi jakość życia w wielkim mieście.

W tym celu korporacja powołała firmę Sidewalk Labs przewodzoną przez byłego zastępcę burmistrza Nowego Jorku – Daniela L. Doctoroffa, który dokonał rewitalizacji tego miasta za czasów Michaela Bloomberga.

Sidewalk Labs podpisała z premierem Kanady Justinem Trudeau, porozumienie dotyczące zagospodarowania terenów nad jeziorem Ontario w Toronto.

Dotychczas te okolice były przeznaczone głównie na magazyny. Nowa dzielnica ma docelowo zajmować powierzchnię 325 hektarów, na początek będą to 4,86 ha.
Sidewalk Labs nie nabywa praw do wynajmu terenu, na którym będzie realizować projekt, nie staje się również jego właścicielem – pozostaje jedynie partnerem Toronto. Jednak charakter miasta, które od podstaw zbudowała jedna korporacja może budzić obawy.

Nasuwają się podstawowe pytania – dlaczego za budowę miasta zabiera się Google i co firma może wiedzieć o miejskim życiu? Z drugiej strony, biorąc pod uwagę obsesję Doliny Krzemowej na punkcie poprawy jakości ludzkiej egzystencji, to dziwne, że ten projekt wchodzi w życie dopiero teraz. Pojedyncze rozwiązania były wprowadzane w takich miastach jak Nowy Jork czy Boston, jednak Sidewalk to coś więcej niż zarządzane czujnikami skrzyżowania czy aplikacje do oznaczania dziur drogowych.

Sama koncepcja inteligentnego miasta (ang. smart city) bazuje na projekcie miasta, które wykorzystuje technologie informacyjno-komunikacyjne w celu podwyższenia jakości życia mieszkańców oraz mądrze gospodaruje zasobami naturalnymi.

Sidewalk ma wykorzystywać w dużym stopniu internet rzeczy – lampy uliczne, sygnalizatory na skrzyżowaniach, kamery i tysiące różnych urządzeń i czujników zarządzane będą przez inteligentne systemy sterowania.

Sposób, w jaki będzie funkcjonowało miasto, ma się opierać na stale pobieranych i analizowanych w czasie rzeczywistym danych.

Twórcy miasta chcą, aby stało się ono wzorem dla całego świata. Znajdą się w nim takie udogodnienia jak podgrzewane chodniki niepozwalające na odkładanie się śniegu, autonomiczne autobusy, sieć podziemnych kanałów do odprowadzania śmieci czy dostarczania przesyłek, a także inteligentne zsypy na śmieci, które naliczają opłaty stosownie do ilości nieczystości. Mieszkańcy poprzez aplikację będą mogli nawet sprawdzić dostępność leżaków nad rzeką. Miasto naszpikowane będzie różnego rodzaju czujnikami, które będą gromadzić dane. Na przykład na podstawie danych o przepływie pieszych i samochodów, sygnalizacja świetlna będzie dostosowywała się do aktualnej sytuacji na drogach.

W mieście Googla przynajmniej z założenia to człowiek jest najważniejszy. „Smart” zabudowa miasta ma sprzyjać rowerzystom, transport będzie opierał się na komunikacji publicznej. Wszystko ma być eko, a energia będzie opierać się na odnawialnych źródłach energii.

Czy Sidewalk będzie taki, jak opowiadają o nim twórcy – wygodnym i pięknym miejscem? Czy Google sprawdzi się w roli twórcy tak skomplikowanego organizmu, jakim jest tkanka miejska? Raczej nie napawa optymizmem to, co stało się ze społecznością Google+ czy inteligentnymi okularami Glass. Z drugiej strony Goggle ze swoim pomysłem na inteligentne miasto nie jest odosobnione. Podobnych projektów jest już na całym świecie przynajmniej kilka, a będzie coraz więcej. Emiraty Arabskie tworzą w Dubaju „najszczęśliwszą i najinteligentniejszą dzielnicę na świecie”. Równolegle do tych projektów powstaje szereg innych, pilotażowych, większość skupiona jest w Chinach i USA.

Nasuwa się pytanie o duszę miasta, jego historię, charakter. Jeśli okaże się, że takie budownictwo jest efektywne, łatwiejsze w zarządzaniu, tańsze i wygodniejsze, to istnieje ryzyko, że w przyszłości bardzo ciężko będzie zamieszkać w „nieinteligentnej” dzielnicy.

Ekoutopia może przeistoczyć się w dystopię, gdzie tradycyjne, nieefektywne miasta będą reliktem, odwiedzanym przez turystów jak dziś starówki.

Ta koncepcja budzi smutek, bo od inteligentnych miast, za jakie uważa się obecnie na przykład Singapur, bije niewyobrażalna sztuczność, której ogromna ilość zieleni nie jest w stanie zrekompensować.
I na koniec najważniejsze pytanie – o władzę. Google już jest w posiadaniu licznych nieruchomości w Nowym Jorku oraz w rejonie zatoki San Francisco, i ma zamiar wykupować kolejne. Ewidentna przewaga finansowa korporacji, w zestawieniu z niedomykającymi się budżetami miast, daje Google władzę jeszcze zanim firma weszła w posiadanie szeregu danych o mieszkańcach.

Tekst: Dorota Linke

DESIGN