Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

5 aktualnych trendów, które znajdziemy w teledysku do „Without Me” Eminema

Dziś sfingowany romans z Nicki Minaj, kiedyś lawina kontrowersji i kilka celnych piosenkowych strzałów. Sprawdzamy, jak dobrym wróżbitą 16 lat temu okazał się Slim Shady!
.get_the_title().

Eminem zapisał się w hiphopowej historii przełomu lat 90. i 00. jako postać kultowa. Białas rozdający karty na poletku zdominowanym przez Afroamerykanów, z idealnie skrojoną pod showbiz, dramatyczną biografią, której efektem była oczywiście pamiętna „8 Mila”, mimo wielokrotnie dość wątpliwej jakości artystycznej przebił się w mainstreamie na sam szczyt. Szybkości wypluwania z siebie słów, którą to umiejętność szlifował w licznych freestyle’owych bitwach, odmówić mu nie sposób, masowych przebojów pokroju popełnionego z Dido „Stan” czy „Lose Yourself” również, jednak jego twórczość w dużej mierze napędzana była kontrowersjami, które, paradoksalnie, otwierały mu drzwi do coraz większej liczby odbiorców. Dla wielu, niespecjalnie osłuchanych wówczas z rapowym abecadłem osób – wtedy dzieci i nastolatków, dziś dam i dżentelmenów będących już dobrze po dwudziestce, a nawet w okolicach trzydziestki – Marshall Bruce Mathers III stanowił nawet często pierwsze bezwiedne skojarzenie ze słowami hip-hop.

Minęła więc pewna pokoleniowa epoka (22 lata od debiutanckiego krążka), jednak w pogrywaniu sobie przez Eminema z mediami wiele się nie zmienia – raptem 3 tygodnie temu 46-latek (też czujecie się staro?) znów je strollował, tym razem na spółkę z Nicki Minaj, fingując romans. Szesnaście lat temu na rynku pojawił się zaś być może najbardziej barwny i wart obejrzenia teledysk w jego karierze, czyli „Without Me”.

Czemu zwracamy na niego uwagę? W ilustrującym kawałek wideoklipie możemy znaleźć zaskakująco wiele celnych (choć w większości gorzkich) intuicji przewidujących trendy, które, jak się okazało, niewiele później zaczęły postępować i umacniać się na świecie. Zapraszamy do hiphopowego labiryntu proroctw gościa, który niegdyś patrzył na nas nawet z lodówki.

1. Renesans komiksów i superbohaterów w popkulturze

Triumfalny marsz komiksu do mainstreamu niebywale się w ostatnich latach rozpędził.

Tę rysunkową formę traktuje się dziś wręcz jako kluczowy budulec dla kolejnych uniwersów w bijących finansowe rekordy blockbusterach.

Największy splendor spadł oczywiście na stajnię Marvel Comics, a świetnie zrealizowane serie „Avengers”, „Spider-Man” czy „X-Men” doczekują się kolejnych kontynuacji i hybryd, przynosząc producentom kosmiczne pieniądze. Superbohaterowie trzymają się więc świetnie, a Eminem jako Robin (z mrugnięciami do Supermana) oraz przede wszystkim wprost antycypujący tegoroczną „Czarną panterę” Dr. Dre jako ciemnoskóry Batman wyglądają, jakby z dzisiejszej perspektywy śmieszkowali z tej tendencji w intertekstualnym wideo utrzymanym w komiksowym stylu. Ale nie – to 2002 rok.

2. Witamy w epoce nadmiaru

Czego tu nie ma. Orientalne motywy, króliki, gwiazdy porno, superbohaterowie, komiksowe dymki, Elvis, medytacja, szpile wbijane głupocie – czy to rodzicielskiej, czy bijącej z telewizji – a nawet… defibrylator. Jeśli żyjemy w epoce nadmiaru, przesytu, totalnego wymieszania i kolorytu czy też po prostu, jakkolwiek definiowanej, globalizacji, „Without Me” stanowi prawdziwą emanację tego procesu. Ponadto melodię tego kawałka, zobrazowanego rozbłyskującym co chwilę feerią barw teledyskiem, jest w stanie zanucić chyba każdy, kto miał przyjemność dorastania w czasach jego świetności.

3. Wulgaryzacja mediów i budowanie zasięgów przez epatowanie przemocą

W teledysku pojawia się wiele fragmentów, w których na pierwszy pan wydobyte jest zepsucie panujące w mediach. Oprócz nagości i dziwności, dwóch czynników, które dodają pojawianiu się na ekranie wielu dodatkowych punktów, przewija się tu też wątek epatowania tragediami. Znamy to wszyscy. Którego kanału z newsami byśmy nie włączyli, ten zaraz zbombarduje nas informacjami o kolejnych dramatach, sprawiając wrażenie że na świecie nie dzieje się niemal nic dobrego.

A dziś – gdy do rywalizacji dołączyły jeszcze liczne stacje internetowe – festiwal kostuchy i licytacja na jak najmocniejszy materiał trwa w najlepsze.

Wymowne jest w tym kontekście zwłaszcza ostatnie ujęcie klipu, gdzie wystylizowany na Osamę Bin-Ladena (pamiętajmy, że jesteśmy wciąż jeszcze świeżo po 11 września) Eminem tańczy sobie radośnie na antenie CNN-u z „ziomeczkami”, zapewne ku uciesze złaknionych kolejnej dawki skrajnych emocji i nie potrafiących ekscytować się już niczym innym widzów.

4. Porno na salonach

Snapchat, Tinder, Instagram i miliony ludzi udających lepszych i atrakcyjniejszych niż są naprawdę, a wieczorami roniących łzy w poduszkę, że w ich wyglądzie coś im nie pasuje. Takie uroki przyniósł kult rozwiązłości na globalnym i lokalnym (Warsaw Shore, Sexmasterki inne wynalazki) podwórku oraz wyretuszowane supergwiazdy pod tonami makijażu, stanowiące wyznacznik „jakości” dla wielu niepewnych siebie osób – głównie młodych dziewczyn.

Gwiazdy porno (chociażby Sasha Grey, która na szczęście robi sporo sensownych rzeczy i jest ciekawym popkulturowym zjawiskiem) zdążyły zaś stać się już nawet dla niektórych autorytetami.

W takie tony uderzył 16 lat temu Eminem, który już na początku wideo melduje się w łóżku ze znanymi z filmów dla dorosłych Jenną Jameson i Kianą Tom, które przewijają się potem przez teledysk jako swoisty, mający przyciągać uwagę lejtmotyw. Nie zabrakło i innych skąpo odzianych pań taplających się w oparach gorzkiej satyry.

5. Urągający inteligencji widzów poziom telewizyjnych talk-show

Dzięki ogromnej swobodzie przepływu informacji celebrytami coraz częściej zostają ludzie, których, dla dobra społeczeństwa, powinno się raczej odizolować od możliwości publicznych występów. O ile kontrowersje generowane przez podśpiewującego tu sobie nawet o własnych celowych wybrykach Eminema były jednak pewną kreacją artystyczną, tak dla wielu wyzbytych jakiegokolwiek talentu osób stanowią dziś jedyny sposób, by egzystować w medialnej machinie.

Tym samym poziom wszelkiej maści audycji leci na łeb na szyję, bo producenci doskonale wiedzą, że im coś głupsze, tym większy społeczny rezonans przyniesie – a może nawet przetrwa jako youtube’owy mem.

Cóż, współczesne „pomniki trwalsze niż ze spiżu” to zazwyczaj głupie filmiki w duchu sióstr Godlewskich czy polskiej barbie Anelli (wszystkie panie zameldowały się już oczywiście w komplecie m.in. w „Dzień Dobry TVN”), i właśnie taki świat wywróżył Eminem w „Without You”.

Tekst: WM

TU I TERAZ